"Wicemistrzów świata z Kielc połączyła miłość do...tańca "
Kieleccy tancerze - Michalina Podolska i Kamil Borecki - przed kilkoma dniami zdobyli wicemistrzostwo świata. Opowiedzieli nam o tym.
Są parą w życiu i na parkiecie. Wspólna pasja sprawia, że są całkowicie bezkonkurencyjni podczas występów. Michalina Podolska i Kamil Borecki wrócili właśnie ze Światowej Olimpiady Tanecznej w Moskwie, gdzie wytańczyli wicemistrza świata! ONA
Michalina. Drobna blondynka, w prostokątnych okularach. W każdym jej ruchu widać dużo gracji i wdzięku. W sumie nie powinno to dziwić, ponieważ tańczy już połowę swojego życia.- Moja siostra występowała kiedyś, prawie 13 lat temu, z zespołem podczas festiwalu harcerskiego w Kielcach. Poszłam na amfiteatr na Kadzielnię, żeby jej dopingować. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłam tancerzy ze studia Rewanż Tomka Rowińskiego i zachwycił mnie ich pokaz. Kilkanaście dni później poszłam, żeby zapisać się do szkoły pana Tomka i zostałam tam przez 8 lat - wspomina Michalina.
Tancerka doskonale pamięta swój pierwszy medal i pierwszą nagrodę, którą wytańczyła właśnie z formacją Rewanżu. - To było podczas mistrzostw disco - dance w Koszalinie, nasza formacja wywalczyła trzecie miejsce i to wtedy po raz pierwszy otrzymałam brązowy medal. Potem było dużo innych nagród, zarówno w mistrzostwach Polski, jak i Europy czy świata. Mam z tamtego okresu fantastyczne wspomnienia.Po odejściu ze studia Rewanż Michalina przez dwa lata tańczyła w szkole Step by Step Małgorzat Nity. Potem trafiła do szkoły, którą założyła Joanna Maciejczyk - Studio Dance Factory w Kielcach. W tej szkole Michalina jest nie tylko tancerką, która jeździ na mistrzostwa i olimpiady, ale i instruktorką ucząca dzieci i młodzież.- Przekazywanie wiedzy, układanie choreografii i lekcje z dzieciakami to niesamowite chwile. Ich sukcesy cieszą, tak jak moje własne. Nigdy nie żałowałam, że wybrałam taniec, bo to jest najpiękniejsza rzecz, jak mi się w życiu przytrafiła. Dzięki temu, co robię jestem szczęśliwa, to przecież się liczy najbardziej - podkreśla Michalina.
ON
Kamil. Wysoki, przystojny, świetnie zbudowany. Skory do śmiechu, przyciąga wzrok płci przeciwnej. Na naukę tańca zapisała go mama, gdy miał dziewięć lat. Teraz jest jej za to wdzięczny.- W klubie Słoneczko zaczynałem od tańca towarzyskiego. Pierwszy sukces przyszedł po kilku latach, gdy zacząłem jeździć na turnieje. Gdy miałem 12 lat zostałem Mistrzem Okręgu świętokrzyskiego w Tańcu Towarzyskim. Nagrody swego życia zacząłem jednak otrzymywać dopiero, gdy związałem się ze studiem - podkreśla Kamil. Kilka lat temu, gdy Kamil rozpoczynał przygodę z tańcem, chłopak na parkiecie nie był mile postrzegany. - Faceci muszą grać w piłkę, a nie tańczyć - to opinie, z którymi można było się najczęściej spotkać. Teraz ten stereotyp trochę się zmienia, bo wciąż trwa dobra passa w tańcu. Dla facetów nie jest już wstydem, to że uczą się tańca, bo "obciachem” jest nie umieć się poruszać na parkiecie - śmieje się Kamil.Tancerz Studio Dance Factory poza pracą z podopiecznymi w szkole tańca i treningami z partnerką, znajduje czas na to, aby studiować i pracować. - Taniec to pewien sposób na życie, to nie tylko hobby, któremu oddaje się z przyjemnością, to po prostu ogromna pasja.
ONI
Michalina i Kamil jako para na parkiecie tańczą już od trzech lat. Styl, który wykonują, czyli salsa i bachata to tańce bardzo energetyczne, ale nie pozbawione namiętności i pasji.- Przez trzy lata byliśmy tylko parą na parkiecie, od stycznia jesteśmy parą także prywatnie. Można powiedzieć śmiało, że połączył nas taniec - śmieją się Michalina i Kamil.Czy uczucie pomaga im w tańcu? - Na pewno nie przeszkadza - żartują. - Mówiąc szczerze, to tak długo tańczymy razem, że niektóre figury, te bardziej namiętne, nie robią na nas takiego wrażenia, jak może to wyglądać dla osób, które nas oglądają. Jesteśmy dorośli, więc na nasz taniec patrzymy pod względem techniki i choreografii. Trzeba jednak przyznać, że teraz te nasze głęboki spojrzenia w oczy, czy też czułe dotknięcia, nie są na pokaz - dodaje Michalina.Od 8 do 10 maja para przebywała w Moskwie na Olimpiadzie Tanecznej. W pięknym stylu udało im się zdobyć wicemistrza świata w salsie i bachatcie. To nie jest ich jedyne światowe osiągnięcie. W ubiegłym roku w Austrii zdobyli Mistrza Świata w lambadzie zouk.
-Świadomość, że jest się w czymś najlepszym na świecie jest wspaniała. Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Mamy cele, jakim jest zdobycie mistrzowskich tytułów zarówno w salsie i bachatcie. Będziemy ciężko pracować, żeby to osiągnąć. O marzenia warto walczyć - mówią zgodnie.
Elżbieta ZEMSTA